Strony

niedziela, 22 marca 2020

"Chemia śmierci"




Tytuł: David Hunter „Chemia śmierci” tom 1
Autor:Simon Beckett
Wydawnictwo:Amber
Ocena:10/10

David Hunter po śmierci żony i córeczki   postanawia uciec.Zaszywa się w  Manhan.Tam zatrudnia się jako lekarz.Ma nadzieje na spokojne życie.Jednak nie będzie to możliwe,gdyż  miasteczku notorycznie  giną młode kobiety.Kiedy dzieci znajdują makabrycznie okaleczone zwłoki na miasteczko pada strach.Morderca to prawdziwy psychopata,który również podrzuca martwe zwierzęta,a także zastawia sidła na ludzi.A przecież to nie zwierzęta,więc jaki motyw?Okazuje się,że doktor był antropologiem sądowym.Kiedy policja prosi go o pomoc ten na początku odmawia.Ale zmienia zdanie.Kiedy znika jego bliska przyjaciółka,z którą zaczyna łączyć go coś więcej niż przyjaźń Hunter wie,że zaczyna się walka z czasem.Bowiem dziewczyna cierpi na cukrzycę i musi brać insulinę.Kiedy jej nie weźmie zapada w śpiączkę.

Czy zostanie odnaleziona na czas??

A może będzie już dla niej za późno??
Co za książka.Wow.Nigdy nie czytałam tak mocnego thillera.
Autor dosyć mocno opisywał zwłoki,co sprawiało,że miałam gęsią skórkę.w pewnym momencie myślałam o zaprzestaniu czytania.Jednak książka tak mnie wciągnęła,że opisy przestały mieć dla mnie znaczenie.Praktycznie od samego początku do ostatniej strony trzyma w napięciu.Styl autora bardzo lekki,co sprawiało że szybko się czytało.Momentami kiedy czytałam te drastyczne opisy zwłok,czułam się jakbym była na miejscu zbrodni.Autor jak zwykle zwiódł mnie na manowce.Kiedy już myślałam o sprawcy „kto nim jest” I się cieszyłam ,że go znalazłam,to jednak okazywało się,że nie.Naprawdę marny ze mnie detektyw,z kolei autor rewelacyjny.
Ostrzegam nie jest to książka dla osób,które nie lubią brutalnych opisów rozpadających się zwłok,po którym chodzą robaki.Simon Beckett sprawi,że nie będziecie się nudzić,ewentualnie możecie ze strachu obgryzać paznokcie i mieć koszmarne sny J,a jeżeli lubicie mocne kryminały to literatura dla Was.
Ja na pewno sięgnę po kolejną część tego autora.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz