Strony

piątek, 20 marca 2020

"Dzieci Sendlerowej"



Dzieci Sendlerowej

Wydarzenia w Warszawie za niemieckiej okupacji i dokonania grupy ludzi, której przewodziła Irena Sendlerowa, to zdumiewająca historia godna wielkiej powieści. Niniejsza książka jednak zasadniczo należy do literatury faktu. Moimi źródłami były dokumenty, w tym spisane własnoręcznie przez Irenę wspomnienia i zapisy jej wywiadów, świadectwa dzieci, które ocaliła, i jej współpracowników (a także ich dzieci), pamiętniki i biografie ludzi, którzy spotykali ją na swojej drodze, publikowane wywiady, rozmowy prywatne, akademickie opracowania na temat wojennej Warszawy, wizyty w wielu opisanych miejscach, a także gruntowne badania w archiwach w Warszawie, Berlinie, Londynie, Nowym Jorku i Jerozolimie.
Jednak często, jak to w przypadku każdej „tajnej komórki”, dokumenty historyczne są ze sobą sprzeczne, a wątki nikną nierozwikłane. Pewne aspekty tej opowieści były zbyt niebezpieczne, by mówić o nich po wojnie, zwłaszcza za rządów komunistów w Polsce, więc niektóre świadectwa z konieczności są bardzo wybiórcze. Sama Irena pisząc posługiwała się czasami pseudonimami, które należy rozszyfrowywać (szczególnie gdy pisała o Adamie). Należy też wyważyć prawdę młodzieńczej nierozwagi oraz kwestie wynikające z pobożności w podeszłym wieku. Pewne historie o chwalebnych wyczynach chcemy opowiadać dla własnych celów emocjonalnych. Przede wszystkim istnieją nie zawsze zgodne ze sobą wspomnienia, przytaczane dziesięciolecia po wydarzeniach, wielu różnych świadków poszczególnych zajść, których ci w pełni wówczas nie mogli rozumieć. W doniesieniach medialnych czy w publikowanych wywiadach wyraźnie widać ślady wszystkiego, co „umknęło w tłumaczeniu”.
W skomplikowanym okresie po wyzwoleniu Warszawy nie wszyscy życzyli sobie, żeby ich losy – nieważne jak heroiczne – były opowiadane, a niniejsza książka nie rości sobie prawa do miana pracy encyklopedycznej. W przypisach zasygnalizowałam kilka nieopowiedzianych historii oraz zagubionych dla tej opowieści nazwisk (choć część pojawia się w innych relacjach). Niektórzy z najważniejszych współpracowników Ireny Sendlerowej – ludzie pokroju Wandy Drozdowskiej-Rogowicz, Izabeli Kuczkowskiej, Zofii Pateckiej, Róży Zawadzkiej, Wincentego Ferstera, Jadwigi Bilwin czy Heleny Merenholc – są tu tylko wzmiankowani lub nie zostali opisani wcale. Najczęściej wynikało to z tej prostej przyczyny, że nie byłam w stanie znaleźć wystarczających informacji na temat ich życia i ich wojennej działalności. Ponadto na kartach jednej książki nie da się należycie opisać losów dwudziestu, trzydziestu bohaterów. Sama Irena zaliczała tych ludzi do swoich najodważniejszych współpracowników.
Powinnam również zaznaczyć, że niniejsza biografia opisuje jedynie wczesne życie Ireny Sendlerowej. Nie licząc krótkiego epilogu, nie próbowałam udokumentować złożonych doświadczeń rodzinnych, miłosnych i politycznych, które kształtowały jej długie życie po 1945 roku. Historia stalinizmu i poststalinizmu w Polsce to także swego rodzaju holokaust, a Irena musiała w tym czasie mierzyć się z zupełnie nowymi zagrożeniami i represjami.
We wszystkich tych przypadkach musiałam ocenić, które szczegóły są bardziej wiarygodne, i wyciągnąć wnioski, opierając się na zdrowym rozsądku, mojej opinii o osobistych motywacjach bohaterów oraz materiale źródłowym. Kiedy uznawałam, że pomimo luk rozproszone fakty oraz sposób, w jaki się łączą (opierając się o znany kontekst oraz charakter danej osoby), można dokładnie zrozumieć, to taką historię bez dodatkowych zastrzeżeń opowiadałam, uważam bowiem, że należy to uczynić. W niektórych przypadkach obejmowało to ekstrapolowanie z kontekstu historycznego, by ustalić kolejność wydarzeń oraz szczegóły pewnych związków czy spotkań członków komórki o niesprecyzowanej tożsamości. Owe szczegóły we wszystkich przypadkach wspierają się na rusztowaniu znanych faktów, ale gdy w owym rusztowaniu pojawiały się luki (a czasami są one znaczne), wyciągałam wnioski na podstawie mojego osądu oraz szerszej wiedzy na temat okresu historycznego, a także ludzi, o których pisałam. Inny autor, korzystając z tego samego rusztowania, mógłby opowiedzieć inną historię. Czytelnicy zainteresowani podążaniem moją ścieżką i wyciąganiem własnych wniosków, być może zgoła odmiennych, mogą prześledzić moje badania w przypisach. Jestem również otwarta na korespondencję z czytelnikami poprzez moją uczelnianą skrzynkę mailową.
Opowiadając niniejszą historię, pozwoliłam sobie na jeszcze jedną swobodę w potraktowaniu archiwów oraz źródeł historycznych. W kilku przypadkach przedstawiłam wgląd w uczucia lub przemyślenia bohaterów albo też przeformułowane dialogi. Te fragmenty opierają się o źródłowo odnotowane dialogi lub doświadczenia, ekstrapolację faktów historycznych lub też moje ogólne wyczucie charakterów i osobowości postaci nabyte w wyniku rozległych badań i gromadzenia wspomnień na ich temat. Ekstrapolowanie oraz rekonstruowanie wydarzeń z konieczności często bywało fragmentaryczne. Na przykład materiały wykorzystane do opisu Sylwestra 1942 roku obejmują zarówno stare zdjęcia zrobione tamtej nocy, wspominki jednego z uczestników na temat mieszkania Kukulskiej, jak i historyczne informacje na temat polskich tradycji noworocznych, inne wspomnienia z okresu II wojny światowej, a także ogólne wyczucie wsparte o naszą wiedzę o osobowości uczestników przyjęcia oraz relacji między nimi. W innych przypadkach Irena przedstawiła we wspomnieniach dokładne słowa swoich rozmówców, lecz jedynie streszczała treść własnych odpowiedzi, nie przytaczając ich dokładnie. Pisząc z perspektywy poszczególnych postaci, by pokazać, co mogły widzieć i czego doświadczać, zwłaszcza w scenach opisujących wydarzenia i miejsca w Warszawie, często polegałam na fotografiach z epoki, relacjach innych świadków, mapach oraz wywiadach prowadzonych w ramach projektów historii mówionej. Swoje najważniejsze źródła wskazuję w przypisach, a wszystkie źródła są wymienione w bibliografii.
Jest to historia jak zawsze nieco zamazana, której towarzyszą wszystkie zagrożenia czasu wielkiego mroku, jakim był Holokaust w Polsce, zarówno podczas II wojny światowej, jak i za późniejszych rządów komunistów. We wszystkich przypadkach jako historyk i naukowiec starałam się wyciągać jak najlepsze wnioski, po czym opowiadałam historię zdumiewającej grupy kobiet i mężczyzn, którzy ocalili od mroku tysiące dzieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz