wtorek, 27 kwietnia 2021

"Lucyfer"


 

Tytuł: „Lucyfer”
Autor: Jennifer L. Armentrout
Wydawnictwo: Filia
Ocena: 7/10

Lucian to najmłodszy z braci De Vincent. Jest przystojnym, pewnym siebie mężczyzną, który nie potrafi związać się z żadną kobietą na stałe. Julia Hughes właśnie rozstała się z mężem i postanawia zmienić swoje dotychczasowe życie. Przyjmuje pracę w Luizjanie. Nie wiedziała, na co pisze i do jakiej rodziny trafi. W barze poznaje tajemniczego mężczyznę, z którym postanawia spędzić namiętną noc.
W rezydencji De Vincent dochodzi do przykrego incydentu-tragedii, bowiem ojciec mężczyzn popełnia samobójstwo.
Jednak czy na pewno je popełnił, a może ktoś mu pomógł?
W międzyczasie przybywa Julia, którą zatrudnili bracia do opieki nad swoją siostrą, która wróciła do rodzinnego domu po długim i tajemniczym zniknięciu.
Jakie jest jej zdziwienie, kiedy widzi mężczyznę, z którym poszła „do łóżka”. Czuje się oszukana i zażenowana tą sytuacją.
W domu zaczynają dziać się dziwne rzeczy, chodzą słuchy, że jest on „nawiedzony”. Z kolei wszystkie kobiety, które zadają się z tą rodziną, albo tracą rozum, albo giną.
Czy w tym przypadku będzie inaczej?
Czy stwierdzenie prababki De Vincent, że mężczyźni z tego rodu, zakochują się tylko raz w życiu się potwierdzi?
Nie chcę za bardzo się rozpisywać, żeby nie zanudzać.
Szczerze mówiąc, nie spodziewałabym się, że ta książka tak mi się spodoba. Kiedy zobaczyłam tytuł, a nie czytałam opisu, spodziewałam się literatury fantasy. Styl autorki jest lekki, przyjemny tak bardzo, że ciężko było mi rozstać się z Lucianem i Julią nawet na chwilę. Bohaterowie bardzo dobrze wykreowani, interesujący. Mnie najbardziej podobała się przemiana wewnętrzna mężczyzny. Nie obyło się również bez gorących scen erotycznych, ale w tym wypadku nie przeszkadzało mi to. W tej książce jest wszystko to, co lubię najbardziej: miłość, intrygi, tajemnice. I co najważniejsze emocje, które towarzyszyły mi podczas lektury. Zakończenie o dziwo nieprzewidywalne. Bardzo lubię zaskoczenia, jakie by nie były.
Nie zdradzę czy były one negatywne, czy pozytywne. Teraz pora na kolejnych braci Gabriela i Devlina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz