Dzieci Sendlerowej
Wydarzenia
w Warszawie za niemieckiej okupacji i dokonania grupy ludzi, której przewodziła
Irena Sendlerowa, to zdumiewająca historia godna wielkiej powieści. Niniejsza
książka jednak zasadniczo należy do literatury faktu. Moimi źródłami były
dokumenty, w tym spisane własnoręcznie przez Irenę wspomnienia i zapisy jej
wywiadów, świadectwa dzieci, które ocaliła, i jej współpracowników (a także ich
dzieci), pamiętniki i biografie ludzi, którzy spotykali ją na swojej drodze,
publikowane wywiady, rozmowy prywatne, akademickie opracowania na temat
wojennej Warszawy, wizyty w wielu opisanych miejscach, a także gruntowne
badania w archiwach w Warszawie, Berlinie, Londynie, Nowym Jorku i Jerozolimie.
Jednak
często, jak to w przypadku każdej „tajnej komórki”, dokumenty historyczne są ze
sobą sprzeczne, a wątki nikną nierozwikłane. Pewne aspekty tej opowieści były
zbyt niebezpieczne, by mówić o nich po wojnie, zwłaszcza za rządów komunistów w
Polsce, więc niektóre świadectwa z konieczności są bardzo wybiórcze. Sama Irena
pisząc posługiwała się czasami pseudonimami, które należy rozszyfrowywać (szczególnie
gdy pisała o Adamie). Należy też wyważyć prawdę młodzieńczej nierozwagi oraz
kwestie wynikające z pobożności w podeszłym wieku. Pewne historie o chwalebnych
wyczynach chcemy opowiadać dla własnych celów emocjonalnych. Przede wszystkim
istnieją nie zawsze zgodne ze sobą wspomnienia, przytaczane dziesięciolecia po
wydarzeniach, wielu różnych świadków poszczególnych zajść, których ci w pełni wówczas
nie mogli rozumieć. W doniesieniach medialnych czy w publikowanych wywiadach
wyraźnie widać ślady wszystkiego, co „umknęło w tłumaczeniu”.
W
skomplikowanym okresie po wyzwoleniu Warszawy nie wszyscy życzyli sobie, żeby
ich losy – nieważne jak heroiczne – były opowiadane, a niniejsza książka nie
rości sobie prawa do miana pracy encyklopedycznej. W przypisach zasygnalizowałam
kilka nieopowiedzianych historii oraz zagubionych dla tej opowieści nazwisk
(choć część pojawia się w innych relacjach). Niektórzy z najważniejszych
współpracowników Ireny Sendlerowej – ludzie pokroju Wandy
Drozdowskiej-Rogowicz, Izabeli Kuczkowskiej, Zofii Pateckiej, Róży Zawadzkiej,
Wincentego Ferstera, Jadwigi Bilwin czy Heleny Merenholc – są tu tylko
wzmiankowani lub nie zostali opisani wcale. Najczęściej wynikało to z tej
prostej przyczyny, że nie byłam w stanie znaleźć wystarczających informacji na
temat ich życia i ich wojennej działalności. Ponadto na kartach jednej książki
nie da się należycie opisać losów dwudziestu, trzydziestu bohaterów. Sama Irena
zaliczała tych ludzi do swoich najodważniejszych współpracowników.
Powinnam
również zaznaczyć, że niniejsza biografia opisuje jedynie wczesne życie Ireny
Sendlerowej. Nie licząc krótkiego epilogu, nie próbowałam udokumentować
złożonych doświadczeń rodzinnych, miłosnych i politycznych, które kształtowały
jej długie życie po 1945 roku. Historia stalinizmu i poststalinizmu w Polsce to
także swego rodzaju holokaust, a Irena musiała w tym czasie mierzyć się z
zupełnie nowymi zagrożeniami i represjami.
We
wszystkich tych przypadkach musiałam ocenić, które szczegóły są bardziej
wiarygodne, i wyciągnąć wnioski, opierając się na zdrowym rozsądku, mojej opinii
o osobistych motywacjach bohaterów oraz materiale źródłowym. Kiedy uznawałam, że
pomimo luk rozproszone fakty oraz sposób, w jaki się łączą (opierając się o
znany kontekst oraz charakter danej osoby), można dokładnie zrozumieć, to taką
historię bez dodatkowych zastrzeżeń opowiadałam, uważam bowiem, że należy to
uczynić. W niektórych przypadkach obejmowało to ekstrapolowanie z kontekstu
historycznego, by ustalić kolejność wydarzeń oraz szczegóły pewnych związków czy
spotkań członków komórki o niesprecyzowanej tożsamości. Owe szczegóły we
wszystkich przypadkach wspierają się na rusztowaniu znanych faktów, ale gdy w
owym rusztowaniu pojawiały się luki (a czasami są one znaczne), wyciągałam
wnioski na podstawie mojego osądu oraz szerszej wiedzy na temat okresu
historycznego, a także ludzi, o których pisałam. Inny autor, korzystając z tego
samego rusztowania, mógłby opowiedzieć inną historię. Czytelnicy zainteresowani
podążaniem moją ścieżką i wyciąganiem własnych wniosków, być może zgoła
odmiennych, mogą prześledzić moje badania w przypisach. Jestem również otwarta
na korespondencję z czytelnikami poprzez moją uczelnianą skrzynkę mailową.
Opowiadając
niniejszą historię, pozwoliłam sobie na jeszcze jedną swobodę w potraktowaniu
archiwów oraz źródeł historycznych. W kilku przypadkach przedstawiłam wgląd w
uczucia lub przemyślenia bohaterów albo też przeformułowane dialogi. Te
fragmenty opierają się o źródłowo odnotowane dialogi lub doświadczenia, ekstrapolację
faktów historycznych lub też moje ogólne wyczucie charakterów i osobowości
postaci nabyte w wyniku rozległych badań i gromadzenia wspomnień na ich temat.
Ekstrapolowanie oraz rekonstruowanie wydarzeń z konieczności często bywało
fragmentaryczne. Na przykład materiały wykorzystane do opisu Sylwestra 1942
roku obejmują zarówno stare zdjęcia zrobione tamtej nocy, wspominki jednego z
uczestników na temat mieszkania Kukulskiej, jak i historyczne informacje na
temat polskich tradycji noworocznych, inne wspomnienia z okresu II wojny
światowej, a także ogólne wyczucie wsparte o naszą wiedzę o osobowości
uczestników przyjęcia oraz relacji między nimi. W innych przypadkach Irena
przedstawiła we wspomnieniach dokładne słowa swoich rozmówców, lecz jedynie
streszczała treść własnych odpowiedzi, nie przytaczając ich dokładnie. Pisząc z
perspektywy poszczególnych postaci, by pokazać, co mogły widzieć i czego
doświadczać, zwłaszcza w scenach opisujących wydarzenia i miejsca w Warszawie,
często polegałam na fotografiach z epoki, relacjach innych świadków, mapach
oraz wywiadach prowadzonych w ramach projektów historii mówionej. Swoje
najważniejsze źródła wskazuję w przypisach, a wszystkie źródła są wymienione w
bibliografii.
Jest
to historia jak zawsze nieco zamazana, której towarzyszą wszystkie zagrożenia
czasu wielkiego mroku, jakim był Holokaust w Polsce, zarówno podczas II wojny
światowej, jak i za późniejszych rządów komunistów. We wszystkich przypadkach
jako historyk i naukowiec starałam się wyciągać jak najlepsze wnioski, po czym
opowiadałam historię zdumiewającej grupy kobiet i mężczyzn, którzy ocalili od
mroku tysiące dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz