Tytuł: „Zielarka”
Autor: Katarzyna Muszyńska
Wydawnictwo: WasPos
Ocena: 10/10
Kiedy
zobaczyłam tak piękną okładkę stwierdziłam, że muszę ją przeczytać. Nie żałuję,
bo pomimo nie do końca są to moje klimaty. To książka bardzo mi się podobała.
Historia młodej zielarki Mareny całkowicie skradła moje serce. Dziewczyna
pochodzi z Góry Kujawskiej. Matka zostawiła ją pod opieką zielarek, kiedy ona
była malutka. Marena przy kobietach miała uczyć się tego jak leczyć i uzdrawiać
ludzi. Dziewczyna z czasem staje się coraz lepsza i jej ręce potrafią czynić cuda. Kiedy podczas
pewnego zdarzenia moc dziewczyny wybucha
z ogromną siłą, przez co dziewczynie grozi utrata życia. Wraz z Eskilem, Wilkomirem,
Marena wędruje w poszukiwaniu wiedźmy,
która należy do legendy. Od tego czy ją
znajdą zależy czy będzie żyła. Ta wyprawa będzie dla całej trójki pełną
niebezpieczeństw przygodą. Również nie
zabraknie wątku miłosnego. Marena zastanawia się jaki motyw miała matka, że
zostawiła ją obcym zielarkom na wychowanie.
.
Czy się tego
dowie?
.
Jest to
pierwsza książka tej autorki po którą sięgnęłam.
Autorka
wprowadziła mnie innego świata, jakim są zielarki. Pomimo tego, iż nie
przepadam w tego typu książkach nazw demonów i innych podobnych to tu do niczego nie mogę się doczepić. Wszystko
jak dla mnie było idealne. Fabuła, zarys i bohaterowie. Autorka ma tak lekkie
pióro, że książkę przeczytałam jednym
tchem. Mieszanka wybuchowa dla miłośników fantastyki i baśni . Fajnie, że
autorka i historia zawarta w książce opiera się na legendach i wierzeniach. Może
dzięki temu ta książka miała w sobie to coś. Co do zakończenia to liczę na
kontynuację, gdyż czuję ogromny niedosyt. Jestem na tak i serdecznie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz